Czas na kolejny post w ramach akcji Kolorowe lato na paznokciach.
     Od jakiegoś czasu szukam lakieru o idealnym odcieniu mięty - nie samego błękitu, ale z dodatkiem (raczej przeważającym) rozbielonej zieleni. Taki mi się marzy. ;) W trakcie tych poszukiwań znalazłam coś bliskiego ideałowi - Manhattan 81R, czyli błękit z domieszką zieleni. Przepiękny kolor! Im dłużej mam go na paznokciach tym bardziej się nim zachwycam.


     Jednak już przy nakładaniu okazało się, że tak cudnie nie jest - pierwsza warstwa strasznie smużyła, nie było to zbyt wygodne. Kolejną nałożyłam dużo grubszą i udało się to wyrównać, ale lakier ma dziwną konsystencje, gęstą i ciągnąca się, co utrudnia malowanie. Nałożyłam dwie warstwy, ale na którymś paznokciu nałożyłam trzecą bo były prześwity. Powinnam to jednak zrobić na wszystkich...  Na kilku paznokciach zrobiły się bąbelki. Pędzelek jest w porządku, ułatwia rozprowadzenie tego gluta jakim jest ten lakier. :P


     Na szczęście schnie dosyć szybko i to na wysoki połysk, dodałam jednak top coat żeby błyszczał się jeszcze ładniej. :) Co do trwałości, to drugiego dnia lakier nie sprostał gotowaniu i sprzątaniu i paskudnie poodpryskiwał w kilku miejscach. Musiałam zmyć, a szkoda, bo kolorek prześliczny.


     Lakiery tej firmy kupicie w Rossmanie i chyba w Hebe za ok 15 zł. Ja go dorwałam na allegro za 4. ;) Choć ogólnie rzecz biorąc - nie polecam. Nakłada się okropnie, do tego potrzebne są 3 warstwy. Do tego normalna cena w drogeriach jest za wysoka, biorąc pod uwagę jego jakość. Jedyne co go ratuje to przepiękny kolor, do którego będę pewnie dość często wracać mimo wielu wad... ;)

Moja ocena to 3/6