Zapraszam Was na krótką (o ile mój słowotok można tak nazwać :D) relację z konferencji Meet Beauty - w wolnej chwili zrobię zdjęcia tego, co z nich przyniosłam i napiszę jeszcze kilka słów. ♥
W sobotę 23 kwietnia ponownie miałam możliwość uczestniczyć w cudownym wydarzeniu, jakim jest urodowa konferencja Meet Beauty. ♥ Tym razem nie dostałam się od razu, a wskoczyłam z listy rezerwowej. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszyłam po telefonie w tej sprawie! Piskom radości nie było końca. ;)
Bardzo chciałam zamieścić zdjęcia na których jestem, ale z moim szczęściem trafiłam tylko na jedno, i to tyłem.... :D
Na szczęście do miejsca spotkania miałam blisko - pół godziny, dwa tramwaje i zjawiłam się pod stadionem. Wiecie, że byłam tam po raz pierwszy? :D Brawo dla mnie. ;) Ale jestem z siebie dumna, bo bez problemu znalazłam odpowiednie wejście i ani razu się nie zgubiłam. Wiem, że nie powinno to nikogo dziwić, ale jestem jedną z tych osób, które gubią się we własnym, rodzinnym mieście i nie ogarniają przestrzeni. Także brawa dla Kropki! ;)
Po szybkim oddaniu kurtki do szatni i rejestracji, odkryłam że jestem w tłumie ludzi gdzie nikogo w sumie nie znam! Jakimś cudem akurat wszystkie osoby które znam miały przyjść później lub się spóźniały. A że niestety - może Was to zdziwić - tak naprawdę jestem bardzo nieśmiała, nie umiałam do kogoś po prostu podejść i zagadać. ;) Więc stałam jak kołek czekając aż przyjdzie ktoś, kogo znam. :D Tą osobą była Inanna, która totalnie mnie zaskoczyła, bo nie miałam pojęcia że się tam pojawi. ;) Bardzo miła niespodzianka! Zaraz pojawiła się Redhead Nails i potem było już tylko lepiej - nagle byłam otoczona znajomymi twarzami, było z kim pogadać, pośmiać się, wypić kawę. Cudownie. ♥
Zapisałam się tylko na jedne warsztaty, te prowadzone przez Indigo. I bardzo się z tego cieszę, bo dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy! Podobało mi się to, że poruszony został tak popularny ostatnio temat hybryd, ale nie pod kątem ich nakładania (powiedzmy sobie szczerze - większość osób już wie jak to robić), a najczęstszych problemów. Wiele z tych rzeczy znam z kursu, na który chodziłam jakiś czas temu, ale dla osoby uczącej się hybryd w domu była to idealna okazja na doszlifowanie swojej wiedzy. Ale i dla mnie znalazło się sporo nieznanych mi rozwiązań na kilka problemów - np na "uciekającą" od skórek hybrydę, co męczyło mnie od dawna. Zdradzę Wam ten sekret - wystarczy delikatnie przetrzeć paznokieć suchym wacikiem bezpyłowym, żeby zebrać nadmiar warstwy dyspersyjnej. Proste a ponoć skuteczne. Chciałam wypróbować przy pierwszej możliwej okazji, ale jak na złość akurat wtedy hybryda była grzeczna i nie uciekała. ;P
Przemiła Pani opowiedziała nam również (i pokazała na modelce) o nowym zabiegu Shea autorstwa Indigo, do którego dostałyśmy odpowiednie kosmetyki. Wypróbowałam go już następnego wieczoru i chyba się polubimy! Więcej szczegółów przekaże Wam w osobnym poście, kiedy już trochę lepiej się zapoznam z tematem i kilka razy go wykonam. :) Ale zdradzę Wam, że chyba rozwiąże moje problemy z pękającymi paznokciami i stóp!
Na głównej sali wydarzenia kręciło się mnóstwo osób - blogerek i przedstawicieli firm, można było pogadać, dowiedzieć się masy rzeczy, a nawet zrobić analizę włosa. I tu zostałam zaskoczona - zawsze myślałam, że moje włosy są zadbane, grube i jest ich dużo. A tu proszę - wszystko mam poniżej średniej, jest ich malutko, są cienkie a do tego bardzo zniszczone. :D Postaram się ograniczać farbowanie i wzmocnić pielęgnacje, ale w sumie to się nie przejęłam bardzo, bo lubię moje włosy i jestem z nich trochę dumna. ;)
Szalenie zainteresowały mnie rękawiczki do demakijażu Glov, dostałam miniaturkę na palec (jakie to maleństwo jest urocze!) i przy najbliższej okazji kupię pełnowymiarowy produkt. :) Polecam, warto spróbować. :) Coś czuję, że wybiorę tą różową. ;)
Cudowne było stoisko Indigo! Mogłam obejrzeć wszystkie ich kolory (już wiem jaki kupię przy nastepnej wizycie w ich sklepie - Shanghai mnie zauroczył), powąchać wszystkie zapachy kremów, a do tego przepięknie wyglądało, ze ścianą całą w kwiatach. :) Zaszaleli! Plus rozdawali złote torby pełne prezentów, nawet długopisy były złote z błyszczącymi kamyczkami. ;)
Niestety byłam ograniczona czasowo - o 14 musiałam wyjść i pędzić do pracy. Z tego powodu w końcu nie poszłam na wykłady, ponieważ się zagadałyśmy z dziewczynami. ;) Tak to jest, jak się spotkają osoby o takim samym "świrze". :D Mimo to czuje, że wykorzystałam dany mi na konferencji czas do granic możliwości. Sporo się dowiedziałam (dzięki B. za szybką lekcję warkoczy! :D) i nagadałam, a do pracy ledwo dotarłam obładowana torbami. ;) A co w nich znalazłam? Dowiecie się następnym razem, kiedy będę w domu na tyle długo, żeby zrobić zdjęcia... A o to niestety niełatwo!
A to moje jedyne zdjęcie z Meet Beaty - ja to mam szczęście! ;) Jestem z prawej, rozmazana, w pomarańczowym sweterku. :D
Ciekawa jestem, jak będzie wyglądała kolejna edycja Meet Beauty, ponieważ od pierwszej zrobili gigantyczny krok do przodu i tak naprawdę nie było do czego się przyczepić. ;) Wielkie brawa dla organizatorów! ♥
Lubicie Happy Dots? :) Dajcie kciuka w górę ♥
Brak komentarzy
Dziękuję za każdy komentarz, chętnie odpowiem na każde pytanie.
Proszę, nie spamujcie. :)