Spotkanie z firmą Trind
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Przepraszam Was, że tak cicho tu ostatnio! Przedświateczny szał połączył się z dużymi zmianami w mojej rodzinie, po świętach przez dwa tygodnie nie było mnie w domu, a jak wreszcie wróciłam i zasiadłam do pisania to... wylądowałam w łóżku z gorączką. ;) Dopiero do siebie doszłam, a zaraz sesja! Już mam tonę nauki... Ale na dysku czeka masa zdjęć, gotowych do opublikowania, więc powinno być lepiej! ♥ A teraz przejdźmy do dzisiejszego tematu. :P
Słyszałyście już o marce Trind? Pewnie tak, w blogosferze zrobiło się o niej ostatnio głośno! Ale ja opowiem Wam o czymś nieco innym - o miejscu, gdzie spełniają się małe marzenia. :)
Dokładnie 1 grudnia byłam na bardzo ciekawym spotkaniu z nową marką na Polskim rynku - chodzi mi oczywiście o Trind, o którym coraz głośniej w naszej blogosferze. Spotkaliśmy się w... Holenderskiej Ambasadzie! Po powitaniu przez pracowników ambasady zostaliśmy wprowadzeni w świat marki Trind, dzięki czemu dowiedziałam się sporo o produktach tej firmy i wpisałam na swoją "wishliste" całkiem sporo kosmetyków. ;) Później była mniej oficjalna cześć spotkania. Dostaliśmy ciepłe napoje i pyszne, świeżo robione małe, puchate naleśniczki z masłem i cukrem pudrem. Ale to było dobre! :) Mogliśmy też porozmawiać z pracownikami firmy Trind - co bardzo mi się spodobało, ponieważ można było również wdać się w rozmowę z przedstawicielami z Holandii.
Na koniec spotkania można było sobie wybrać produkt, który chcemy otrzymać od firmy w prezencie. Zapisywaliśmy się też na... zabiegi z kosmetykami Trind! Bardzo mnie to ucieszyło, bo fajnie byłoby zobaczyć je "w akcji". :)
Podałam więc swojego maila i ustaliłam kiedy mniej więcej mogłabym się pojawić. Kilka dni później umówiłam się telefonicznie z panią Darią i pozostało tylko czekać na spotkanie. ;)
Zostałam pokierowana na adres Grenadierów 29 w Warszawie, do sklepu i biura firmy MBG. Niezbyt lubię tą okolicę, ale przełamałam swój strach i pojechałam. ;D Nie miałam problemu z dotarciem, wystarczyło wyjść z autobusu, przejść przez ulicę i już byłam na miejscu. Spodziewałam się biura i możliwości zakupów kosmetyków Trind, ale to co zastałam bardzo mnie zaskoczyło. Okazało się, że na miejscu jest mój mały raj! :) Firma MBG oferuje kosmetyki naprawdę wielu firm. W niewielkim sklepiku można się zaopatrzyć we wszystkie rzeczy potrzebne zarówno profesjonalnym stylistkom paznokci jak i osobom interesującym się tym tematem nieco mniej. ;) Bardzo mnie ucieszyła możliwość zakupu hybryd Semilac! Lakiery też są, i to w bardzo niskiej (5,50 zł!), promocyjnej cenie. :) Można też kupić podkładki pod dłonie, pilniczki, zmywacze, lampy LED, kuferki, frezy, cążki, kremy... Wszystko co się zamarzy! Znalazłam nawet Seche Vite i Nail Tek. ;) Oprócz rzeczy niezbędnych w każdym salonie, można tam kupić również ekskluzywne kosmetyki do pielęgnacji ciała i twarzy. Wyglądały naprawdę interesująco! Więcej znajdziecie na ich stronie, mbgonline.pl.
Ale przejdźmy do sedna - nie poszłam tam przecież na oglądanie sklepu. :) Po wejściu zostałam zaprowadzona do pokoju Darii, gdzie zajęto się moimi paznokciami. :) Było to dla mnie wrażenie nieco dziwne, ponieważ po raz drugi w moim życiu robił to ktoś inny niż ja! :D Dowiedziałam się o nich kilku rzeczy, jak na przykład tego, że są bardzo mocno nawilżone. :) Aż trzeba było zetrzeć nawilżający preparat! Widać cała masa olejowania i kremowania nie poszła na marne. ;)
Podczas gdy Daria zajmowała się moimi dłońmi a ja piłam pyszną kawę, szybko znalazłyśmy wspólny język. :) Fajnie móc z kimś się rozgadać na temat paznokci i firm kosmetycznych! :)
Kosmetyki Trind w akcji powalają - ich żel do usuwania skórek jest nawet lepszy od mojego ukochanego z Sally Hansen! Jak mi się skończy, to zainwestuje w ten Trindowy. ♥ Na uwagę zasługują też ich kremy, pozostawiają skórę bardzo miękką i nawilżoną. Zobaczyłam też co może zdziałać krem do stóp - łał!
Jeśli jesteście z Warszawy lub okolic, jeźdźcie na Grenadierów 29! Znajdziecie tam mały, stacjonarny raj lakieromaniaczek. ♥
Produkt który dostałam od firmy Trind zrecenzuje następnym razem - chce go jeszcze trochę poużywać zanim o nim napiszę. Przy okazji opowiem Wam też o innych produktach tej marki, bo naprawdę zachwycają. :)
Zapraszam na mojego fanpaga :)
Autor:
Kropka o 21:17:00
Nowszy post Starszy post
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
Hihi ;D Nadnawilżone pazury masz ;P
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńOj, jestem z Warszawy ale chyba tam się nie udam, już i tak mój portfel nie żyje :P
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
Super to opisałaś :) Tym bardziej żałuję że musiałam odmówić udziału w spotkaniu :( Gdyby było o 10 w sobotę to co innego, ale w poniedziałek niestety nie miałam z kim zostawić maleństwa.
OdpowiedzUsuńO, cieszę się że relacja się podoba! :D
OdpowiedzUsuńNo proszę, to fajnie się wstrzeliłam z tym postem. :D Na miejscu można obejrzeć wzorniki i buteleczki. ^^ A planujesz zakup hybryd czy zwykłych lakierów? :)
Haha też staram się na razie tam nie jeździć, za dużo wydałam na płytki do stempli i nie zostało mi już nic na lakiery ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję - już jestem zdrowa. :))
"Nadnawilżone" - fajne słowo! :D Najpierw przeczytałam "Nadwilżone" :P
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie mogłaś OdpowiedzUsuń
Są cudowne! Niedługo będzie post z ich produktem do nawilżania skórek - magia OdpowiedzUsuń
Kilku hybryd na lato :-)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej marce;/
OdpowiedzUsuńBo jest nowiutka na naszym rynku ^^ Od kilku miesięcy dopiero jest u nas :)
OdpowiedzUsuńAle to będzie epickie - Twoje zdobienia na hybrydach! To dopiero będzie długowieczne mani ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie będzie :-P Będę ich używać na stopy a tam zdobień nie robię ;-) Czy tylko mi stemple na stopach wyglądają jakby coś dziwnego się działo z paznokciami? Jakaś pleśń albo co?
OdpowiedzUsuńAaa no tak :D Hybryda na stopy to fajna sprawa ^^ Też nie lubię zdobień na stopach - faktycznie wyglądają nieco chorobliwie! Chociaż kiedyś sie skusiłam na kropki i było całkiem fajnie ;P
OdpowiedzUsuń