Spotkanie z firmą Trind



Przepraszam Was, że tak cicho tu ostatnio! Przedświateczny szał połączył się z dużymi zmianami w mojej rodzinie, po świętach przez dwa tygodnie nie było mnie w domu, a jak wreszcie wróciłam i zasiadłam do pisania to... wylądowałam w łóżku z gorączką. ;) Dopiero do siebie doszłam, a zaraz sesja! Już mam tonę nauki... Ale na dysku czeka masa zdjęć, gotowych do opublikowania, więc powinno być lepiej! ♥ A teraz przejdźmy do dzisiejszego tematu. :P

Słyszałyście już o marce Trind? Pewnie tak, w blogosferze zrobiło się o niej ostatnio głośno! Ale ja opowiem Wam o czymś nieco innym - o miejscu, gdzie spełniają się małe marzenia. :)

Dokładnie 1 grudnia byłam na bardzo ciekawym spotkaniu z nową marką na Polskim rynku - chodzi mi oczywiście o Trind, o którym coraz głośniej w naszej blogosferze. Spotkaliśmy się w... Holenderskiej Ambasadzie! Po powitaniu przez pracowników ambasady zostaliśmy wprowadzeni w świat marki Trind, dzięki czemu dowiedziałam się sporo o produktach tej firmy i wpisałam na swoją "wishliste" całkiem sporo kosmetyków. ;) Później była mniej oficjalna cześć spotkania. Dostaliśmy ciepłe napoje i pyszne, świeżo robione małe, puchate naleśniczki z masłem i cukrem pudrem. Ale to było dobre! :) Mogliśmy też porozmawiać z pracownikami firmy Trind - co bardzo mi się spodobało, ponieważ można było również wdać się w rozmowę z przedstawicielami z Holandii.


Na koniec spotkania można było sobie wybrać produkt, który chcemy otrzymać od firmy w prezencie. Zapisywaliśmy się też na... zabiegi z kosmetykami Trind! Bardzo mnie to ucieszyło, bo fajnie byłoby zobaczyć je "w akcji". :)
Podałam więc swojego maila i ustaliłam kiedy mniej więcej mogłabym się pojawić. Kilka dni później umówiłam się telefonicznie z panią Darią i pozostało tylko czekać na spotkanie. ;)

Zostałam pokierowana na adres Grenadierów 29 w Warszawie, do sklepu i biura firmy MBG. Niezbyt lubię tą okolicę, ale przełamałam swój strach i pojechałam. ;D Nie miałam problemu z dotarciem, wystarczyło wyjść z autobusu, przejść przez ulicę i już byłam na miejscu. Spodziewałam się biura i możliwości zakupów kosmetyków Trind, ale to co zastałam bardzo mnie zaskoczyło. Okazało się, że na miejscu jest mój mały raj! :) Firma MBG oferuje kosmetyki naprawdę wielu firm. W niewielkim sklepiku można się zaopatrzyć we wszystkie rzeczy potrzebne zarówno profesjonalnym stylistkom paznokci jak i osobom interesującym się tym tematem nieco mniej. ;) Bardzo mnie ucieszyła możliwość zakupu hybryd Semilac! Lakiery też są, i to w bardzo niskiej (5,50 zł!), promocyjnej cenie. :) Można też kupić podkładki pod dłonie, pilniczki, zmywacze, lampy LED, kuferki, frezy, cążki, kremy... Wszystko co się zamarzy! Znalazłam nawet Seche Vite i Nail Tek. ;) Oprócz rzeczy niezbędnych w każdym salonie, można tam kupić również ekskluzywne kosmetyki do pielęgnacji ciała i twarzy. Wyglądały naprawdę interesująco! Więcej znajdziecie na ich stronie, mbgonline.pl.







Ale przejdźmy do sedna - nie poszłam tam przecież na oglądanie sklepu. :) Po wejściu zostałam zaprowadzona do pokoju Darii, gdzie zajęto się moimi paznokciami. :) Było to dla mnie wrażenie nieco dziwne, ponieważ po raz drugi w moim życiu robił to ktoś inny niż ja! :D Dowiedziałam się o nich kilku rzeczy, jak na przykład tego, że są bardzo mocno nawilżone. :) Aż trzeba było zetrzeć nawilżający preparat! Widać cała masa olejowania i kremowania nie poszła na marne. ;)

Podczas gdy Daria zajmowała się moimi dłońmi a ja piłam pyszną kawę, szybko znalazłyśmy wspólny język. :) Fajnie móc z kimś się rozgadać na temat paznokci i firm kosmetycznych! :)
Kosmetyki Trind w akcji powalają - ich żel do usuwania skórek jest nawet lepszy od mojego ukochanego z Sally Hansen! Jak mi się skończy, to zainwestuje w ten Trindowy. ♥ Na uwagę zasługują też ich kremy, pozostawiają skórę bardzo miękką i nawilżoną. Zobaczyłam też co może zdziałać krem do stóp - łał!

Jeśli jesteście z Warszawy lub okolic, jeźdźcie na Grenadierów 29! Znajdziecie tam mały, stacjonarny raj lakieromaniaczek. ♥

Produkt który dostałam od firmy Trind zrecenzuje następnym razem - chce go jeszcze trochę poużywać zanim o nim napiszę. Przy okazji opowiem Wam też o innych produktach tej marki, bo naprawdę zachwycają. :)

Zapraszam na mojego fanpaga :)


Nowszy post Starszy post

15 komentarzy

  1. Lakierowniczka12 stycznia 2015 21:39

    Hihi ;D Nadnawilżone pazury masz ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Monika Majewska12 stycznia 2015 22:45

    Wracaj szybko do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pulinka Pie13 stycznia 2015 00:15

    Oj, jestem z Warszawy ale chyba tam się nie udam, już i tak mój portfel nie żyje :P
    Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Redhead Nails13 stycznia 2015 21:25

    Super to opisałaś :) Tym bardziej żałuję że musiałam odmówić udziału w spotkaniu :( Gdyby było o 10 w sobotę to co innego, ale w poniedziałek niestety nie miałam z kim zostawić maleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kropka15 stycznia 2015 12:23

    O, cieszę się że relacja się podoba! :D
    No proszę, to fajnie się wstrzeliłam z tym postem. :D Na miejscu można obejrzeć wzorniki i buteleczki. ^^ A planujesz zakup hybryd czy zwykłych lakierów? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha też staram się na razie tam nie jeździć, za dużo wydałam na płytki do stempli i nie zostało mi już nic na lakiery ;D
    Dziękuję - już jestem zdrowa. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kropka15 stycznia 2015 12:24

    "Nadnawilżone" - fajne słowo! :D Najpierw przeczytałam "Nadwilżone" :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Kropka15 stycznia 2015 12:25

    Szkoda że nie mogłaś OdpowiedzUsuń

  9. Kropka15 stycznia 2015 12:25

    Są cudowne! Niedługo będzie post z ich produktem do nawilżania skórek - magia OdpowiedzUsuń

  10. Kilku hybryd na lato :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wizaż Marzena Bartosz24 stycznia 2015 08:57

    Pierwsze słyszę o tej marce;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kropka24 stycznia 2015 12:56

    Bo jest nowiutka na naszym rynku ^^ Od kilku miesięcy dopiero jest u nas :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kropka24 stycznia 2015 12:57

    Ale to będzie epickie - Twoje zdobienia na hybrydach! To dopiero będzie długowieczne mani ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Inanna24 stycznia 2015 13:05

    Nie, nie będzie :-P Będę ich używać na stopy a tam zdobień nie robię ;-) Czy tylko mi stemple na stopach wyglądają jakby coś dziwnego się działo z paznokciami? Jakaś pleśń albo co?

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaa no tak :D Hybryda na stopy to fajna sprawa ^^ Też nie lubię zdobień na stopach - faktycznie wyglądają nieco chorobliwie! Chociaż kiedyś sie skusiłam na kropki i było całkiem fajnie ;P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, chętnie odpowiem na każde pytanie.
Proszę, nie spamujcie. :)

Back to Top