Podobają mi się tego typu podsumowujące posty na innych blogach, postanowiłam raz na jakiś czas coś takiego sama wrzucać. ^^ Oto produkty które najbardziej mnie zaskoczyły w czerwcu i które towarzyszyły mi najczęściej.
Essie Bordeaux
Był to zdecydowanie mój ulubiony lakier w tym miesiącu, używałam go często zarówno u stóp jak i u rąk, kolor jest przepiękny.
Oj tak, czerwiec należał do nich! Wypróbowałam kilka, a moje serce zdobyły te automatyczne od Pierre Rene - Lip Matic. Są wysuwane, miękkie, trwałe i pięknie wyglądają na ustach. Nosze je solo, bardzo lubię ich matowe wykończenie.
Mam 2 z 5 kolorów, ale czaje się jeszcze na lekki róż i fuksję. ;)
Polubiłam się też z tymi od Essence, chociaż konieczność ich temperowania niezbyt mi się podoba. Za to nowość Golden Rose zupełnie mi nie podpasowała - kolor ładny, ale zbyt tępa konsystencja.
Konturówki uwielbiam za to, że dzięki nim mogę wreszcie mieć pięknie czerwone usta. Szminką nigdy nie umiałam zrobić ładnego konturu tak intensywnych kolorów, a te małe cuda sprawiają, że wszystko super wygląda. Do tego są trwałe, matowe i wygodne. Jestem na tak!
Od lewej: Golden Rose Dream Lips 513, Essence 07, 08, 10, Pierre Rene Lip Matic 03, 04 |
A najbardziej ze wszystkich konturówek pokochałam tą z Pierre Rene o numerku 03. Ma przepiękny, ciepły, lekko pomarańczowy kolor, długo trzyma się na ustach i przyciąga wzrok. ;)
Krem Ziaja
Długo szukałam kremu na dzień, który zmatuje moją cerę i szybko się wchłonie. Ten od Ziaji ma treściwą, nawilżającą konsystencję, ale bardzo szybko mogę nałożyć na niego puder i twarz świetnie się prezentuję. :) Długo się nie świeci, zaskórniki są jakby mniej widoczne, a skóra jest gładka i nawilżona. Do tego kosztuje tylko ok 10 zł! Jak na razie mój numer jeden.
Duet idealny - odżywka do rzęs Eveline SOS Lash Booster i tusz Wibo Growing Lashes
Tusz od Wibo w zielonym opakowaniu zna lub kojarzy chyba każdy z blogowo-kosmetycznego świata. Naczytałam się o nim tak wielu dobrych opinii, że szybko trafił w moje ręce. Akurat był wtedy okres promocji w Rossmanie, więc zapłaciłam za niego zawrotną kwotę ok 5 zł. ;)
Przepięknie wydłuża i rozdziela rzęsy, mimo dziwnej szczoteczki z bardzo krótkimi, silikonowymi włoskami. Ale niestety jest bardzo mało trwały - po kilku godzinach prawie nie mam go na rzęsach, za to wszędzie się odbija. :( I tu z pomocą przyszła odżywka Eveline - zaczęłam jej używać jako bazy. Jetem pod wrażeniem! Wszystko pięknie trzyma się do wieczornego demakijażu, a do tego moje sztywne rzęsy dużo dłużej niż zwykle pozostają podkręcone. Są też dłuższe i wydają się grubsze! I co ciekawe, odkąd jej używam dużo rzadziej znajduję rzęsy na waciku podczas zmywania makijażu. Polecam każdemu. :)
Koszt obu produktów nie jest zbyt wygórowany - odżywka kosztuje 15 zł, a tusz ok 10 zł bez promocji. :)
Lip Smacker Coca-Cola Vanilla
W czerwcu było to moje ulubione mazidło do ust! Pięknie pachnie i słodko smakuje, a jego konsystencja jest lżejsza niż moich ukochanych babeczkowych Lip Smackerów, dzięki czemu przyjemniej się go używa w upalne dni. Do tego nieźle nawilża usta i utrzymuję je w dobrej kondycji. Nadaje się pod szminkę/konturówkę - wtedy słodki zapach towarzyszy nam naprawdę długo!
Znacie któryś z tych produktów? Co o nich myślicie? Dajnie znać. ^^
te Twoje kropeczki są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor lakieru Essie:)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, za to absolutnie urzekły mnie Twoje kropkowo-muffinowe paznokcie :)
OdpowiedzUsuńMój smacker jest o smaku 'zwykłej' coli i również go bardzo lubię, choć dawno nie miałam go okazji używać, gdzieś się zagubił w torebce :(
OdpowiedzUsuńFajny ten Essiak, totalnie jak wino :)
OdpowiedzUsuń