Muszę przyznać, że mam ostatnio nową, małą manię...
... pielęgnacja ust!
Na potęgę kupuje wszelkiego rodzaju mazidła do ust, aż Diunay się ze mnie trochę śmiała. ;) Poszukuję idealnego balsamu na co dzień, a także czegoś pod szminkę - żeby super się rozprowadzała i nie wysuszała mi ust.
Najpierw miały być tylko 2 części - balsamy w słoiczkach a potem te w sztyftach. Jednak mam tego na tyle dużo, że stwierdziłam że podzielę to na większą ilość postów. Bo wyszłyby z tego naprawdę pokaźne blogowe tasiemce! ;)
Dzisiaj pokaże Wam 3 balsamy, które swojego czasu uwielbiałam - chyba po napisaniu tego posta znowu do nich wrócę! ;)
Nazwa: Nivela Lip Butter
Dostępność: chyba w każdej drogerii :)
Koszt: ok 10 zł/19 ml
Ogólna ocena: super zapachy, niezbyt wygórowana cena, dobre działanie - to lubię! :)
Bardzo lubię te małe, płaskie pojemniczki. Są uroczę i bardzo wytrzymałe - żaden upadek im niestraszny! :) Małą wadą może być ich otwieranie - po jakimś czasie użytkowania krem dostaje się pod nakrętkę i utrudnia podniesienie pokrywki. Trzeba sobie wtedy radzić paznokciami, co aktualnie jest dla mnie problematyczne. Panicznie się boję że paznokieć na kciuku jeszcze bardziej oderwie się od łożyska... Mimo to wolę takie opakowanie, niż np jajeczko Oriflame z którego strasznie trudno wydobyć coś bez pomocy szpatułki. ;)
Co do zawartości - mniam! Zapachy są wspaniałe!
Vanilla & Macadamia
Raspberry Rose
Caramel Cream
To było moje pierwsze masełko do ust Nivei - i cały czas jestem nim niesamowicie zachwycona! Co widać po sporym zużyciu... ;) Jak tylko będzie na nie jakaś promocja to kupuje kolejny pojemniczek!
Zapach jest wspaniały, ale też intensywny, dlatego nie każdemu się spodoba. Pachnie jak prawdziwy, pyszny, ciągnący się karmel... Ale się rozmarzyłam! :) Jeśli jesteście fankami słodkich, jedzeniowych zapachów - bardzo polecam!
Balsam ma odrobinę smaku, taka ledwo wyczuwalna słodycz. Na szczęście nie jest ani odrobinę chemiczny ani przeszkadzający, a dla mnie to ważne. Np smak Carmexu bardzo mi nie pasuję, brr!
Kolor w słoiczku jest delikatnie kremowy i mam wrażenie, że nadaje ustom delikatnego, złotawego połysku, tak jakby ocieplał nieco ich kolor. A może tylko mi się tak wydaje?
Vanilla & Macadamia
Szczerze powiedziawszy to sama nie wiem, czy bardziej mi się podoba ten zapach czy też jego karmelowego braciszka. Bo jest naprawdę cudny! Delikatny ale z charakterem - jak dla mnie jego słodycz nie jest ani odrobinę mdła! Ale sama nie wiem, co w nim wyczuwam - bo raczej nie wanilię. Czy tak pachnie macadamia? Ktoś może wie? :D
W tej wersji również można wyczuć jakiś delikatny posmak, ale nic wyraźnego ani chemicznego.
Waniliowe masełko ma bardzo jasny, prawie biały kolor, ale zupełnie nie odznacza się na ustach.
Raspberry Rose
Ten podpasował mi chyba najmniej - ale tylko dlatego, że ma tak niesamowitych rywali. ;) Bo zapach jest wspaniały! Słodka, świeża i naturalna malinka, a do tego delikatna, nieprzeszkadzająca. Bardzo letni zapach. :)
Co do smaku to mam wrażenie że jakiś delikatny wyczuwam, ale mogłam to sobie wmówić. :P
Kolor jest tak samo uroczy jak zapach - delikatny i różowy. Nie barwi ust zbyt intensywnie, raczej zostawia taką lekką, jasno-różową poświatę. Ale nie jest to nic rzucającego się w oczy, takie o, lekkie podkreślenie naturalności.
Cała trójka ma takie same właściwości - świetnie nawilża! Usta po użyciu tych masełek są gładkie, miękkie i delikatne. Nie wiem jak radzą sobie ze spierzchniętymi ustami, bo przez moją manię ciągłego smarowania czymś ust mam je gładziutkie, ale wydaje mi się, że powinny sobie dać radę. :) Bardzo lubię je stosować na noc i zasypiam wtedy otulona tym cudownym aromatem...
Po użyciu usta są delikatnie, ale bardzo ładnie lśniące - lubię taki efekt! Jest naturalny i dziewczęcy. Masełka są dość ciężkie i tłustawe - nazwa pasuję. ;) Nie jest to jednak przeszkadzająca konsystencja. Mimo to wolę je stosować raczej na noc, chociaż jak siedzę w domu to też lubię użyć tych apetycznych kremików. :)
Używałyście kiedyś któryś z tych masełek, co o nich myślicie? Używałam ich w trakcie pisania posta i stwierdzam, że chyba jednak karmelek jest moim faworytem!
Podobają się Wam takie posty? :) O jakim kosmetyku do ust chciałybyście poczytać następnym razem? A może jakieś mi polecicie? Bo - jak pisałam na początku - wciąż szukam swojego ideału... ;)
A co do paznokci: na razie postów lakierowych raczej nie będzie, bo jak ostatnio pomalowałam paznokcie to musiałam zmyć po ok 2h - piekło i kuło pod lewym kciukiem. :( Ale chyba nie będzie potrzeby iść do lekarza, bo jak spojrzałam dzisiaj na pierwsze zdjęcie które zrobiłam, dwa tygodnie temu, to różnica jest olbrzymia! Wgłębienie pod kciukiem bardzo się zmniejszyło. :) Może na walentynki już coś zmaluję.
Kiedyś przymierzałam się do karmelowego (ten zapach!), ale zdezerterowałam. Jakoś wolę kosmetyki do ust w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Moim ulubionym balsamem jest Tisane. A odkąd ma wersję pomadkową kocham ją jeszcze bardziej. Ale przecież każdy zna to cudeńko, nie trzeba go polecać.
OdpowiedzUsuńNa Niveę od dłuższego czasu mam smaka, ale zawsze gdy jestem na zakupach o tym ,,smaku" zapominam :-)
mam karmelowe, uwielbiam je! świetnie się sprawdza i jest bardzo wydajne :) muszę niedługo o nim napisać :D
OdpowiedzUsuńkusisz kobieto karmelem :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam malinkowe ^^
OdpowiedzUsuń